Wszyscy mają bloga - MAM I JA ;)
Teraz trochę wspomnień...
Draco trafił do mnie na początku sierpnia - był to mój prezent na 18-stkę, który sobie sprawiłam. O fretce marzyłam od zawsze, dopiero teraz moja rodzicielka się zgodziła... w końcu.
Dracze urodził się na fermie i tam stracił ucho, co wcale nie przeszkadza mu w byciu fretką ;)
Szybko się uczy (kuweta w 2 dni - celność 99,9%), jest kochany, ciekawski, ale też strasznie łobuzuje... jak każda fretka.
Mały Draco
Imię otrzymał po bohaterze powieści JKR i na szczęscie nie odziedziczył po nim charakteru ;)
Te 5 miesięcy pobytu freta u mnie moja kochana mama podsumowała:
"Wydaliśmy na niego więcej pieniędzy niż na kota i psa razem wziętych przez te wszystkie lata". No cóż... nikt nie mówił, że będzie kolorowo ;)
Draco obecnie
środa, 24 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziabągi witają Draco-bezusznego!
OdpowiedzUsuń